Jakie są ciemne strony wynajmowania stancji?

Wielu studentów już na początku porzuca pomysł wprowadzania się do tradycyjnych akademików. Ma to najczęściej związek z finansową możliwością wybrania stancji. Co więcej, istnieją głosy przekonujące o wyższości tego wariantu nad innymi. Można przy tym zapomnieć, że i ta opcja obarczona jest swoimi ciemnymi stronami, o których niekoniecznie głośno się mówi. Dziś postanowiliśmy wymienić kilka z nich, aby potencjalni studenci mogli zastanowić się nad swoim przyszłym zakwaterowaniem.

Niedorzeczność właścicieli

Nie trzeba nikogo przekonywać, że opis ogłoszenia może mówić jedno, a rzeczywistość drugie. Jawić się nam może perspektywa wygodnego mieszkania, w którym panuje w miarę liberalna atmosfera. Po zamieszkaniu, niestety może okazać się to nieprawdą. Pół biedy, gdy o części rzeczy dowiadujemy się na etapie pierwszego oglądania – zakaz zwierząt, kamera w przedpokoju monitorująca to, jak wielu gości w miesiącu przyjmujemy (sic!), brak umeblowania itd. Gorzej w momencie, w którym nieprzyjemności wychodzą na jaw po kilku miesiącach wynajmu.

Brak chęci na wynajem

Co powiecie na to, że często właściciele tak naprawdę nie chcą wynajmować swoich lokali, ale wizja zarobku jest zbyt kusząca, aby z niej nie skorzystać. Co robią w związku z tym? Utrudniają studentom życie na każdym kroku, a to niezapowiedzianymi wizytami, współdzieleniem przestrzeni z nimi i bagatelizowaniem ich praw, czy też bezpodstawnym podnoszeniem opłat. Jedyne, co można wówczas zrobić (gdy pertraktacje nie przynoszą skutków, a tak zazwyczaj się dzieje), to z miejsca wypowiedzieć umowę i się wyprowadzić. Niemniej, można z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że takie zachowanie jest kuriozalne i może nas pozostawić na lodzie.

Koszty

Skoro wspomnieliśmy o opłatach… Jeśli studiujecie w Trójmieście, Krakowie, Wrocławiu czy Warszawie, to gratulacje, znajdujecie się w grupie miast, w których nieustannie zwiększają się opłaty za wynajem i eksploatację! Żarty jednak na bok, bo znacznie zawęża to zakres osób, które są w stanie pozwolić sobie na takie wydatki. Przeważnie bez wsparcia rodziców czy stypendium naukowego, które otrzymuje się dopiero na drugim roku studiów, nie jest tak łatwo pozwolić sobie na stancje.

Niesatysfakcjonujący standard

Dobrze, ale za takimi cenami powinien przemawiać wysoki standard, prawda? Z tym bywa różnie, właściciele bowiem często argumentują wysokie opłaty lokalizacją i tym, że przecież „klienci wolą przywozić własne meble”. Czyste kuriozum, a gdy dodamy do tego nie zawsze jakościowe wykończenie wnętrz i starej daty sprzęt RTV i AGD, to mamy do czynienia z jawną próbą robienia ze studentów ludzi głupich.

Podsumowanie

Nie ma co zatem gloryfikować stancji w obliczu wyżej wymienionych negatywnych elementów. Szczęśliwie dzisiejszy rynek wynajmu coraz częściej oferuje inne możliwości, jedną z nich są prywatne akademiki, które łączą uczciwy zakres cenowy z jakością wyposażenia i standardu porównywalnego z nowo wyremontowanym mieszkaniem. Mówimy zatem o swoistym złotym środku dla studenckiej kieszeni i chęci życia w godnych warunkach.