W 2008 roku u Pani Pauliny błędnie zdiagnozowano stwardnienie rozsiane. Dopiero po kilku latach niewłaściwego leczenia okazało się, że choroba, która z czasem przywiązała ją do wózka inwalidzkiego, to zespół Devica. Kiedy już postawiono właściwą diagnozę, Paulina i jej najbliżsi zaczęli szukać możliwości leczenia. W takich schorzeniach bardzo dobre wyniki ma terapia komórkami macierzystymi. Jej koszt jest jednak ogromny. Do tej pory – dzięki akcjom charytatywnym i wielu osobom dobrej woli - udało się zebrać pieniądze na dwa z dziesięciu zaplanowanych zabiegów, po czym… terapia została przerwana. W związku z pandemią koronawirusa z Wuhan trzeba było odwołać zaplanowane wydarzenia charytatywne, praktycznie stanęła też zbiórka pieniędzy na portalu zrzutka.pl
I w tym momencie pojawił się pomysł Bartosza Wojtala. Mąż Pauliny, który robi kuchnie, nabrał tyle pracy, ile tylko mógł. Haruje od rana do wieczora, ale nie jest w stanie sam udźwignąć tych wszystkich kosztów. 30 lipca Paulina miała urodziny i gdy byłem tam z żoną, dowiedziałem się, jak dramatyczna jest ich sytuacja finansowa. Dlatego postanowiłem w jakiś sposób im pomóc. A ponieważ moim hobby jest jazda rowerem, wpadłem na pomysł, żeby przejechać Mały Szlak Beskidzki. Liczę na to, że w ten sposób uda mi się rozkręcić zbiórkę środków dla Pauliny – mówił w rozmowie z portalem infokropka.pl pasjonat kolarstwa.
A pomoc jest bardzo, ale to bardzo potrzebna. Pani Paulina potrzebuje pieniędzy na regularną rehabilitację, środki higieny i niezbędne suplementy diety a przede wszystkim na kosztowne leczenie. Każda złotówka ma znaczenia i zwiększa szansę na powrót do zdrowia mieszkanki Spytkowic.
Kto chce pomóc, może zrobić to tutaj: https://zrzutka.pl/su6kaf