Trzy osoby podczas wspinaczki wysokogórskiej

„Alkohol jest wrogiem turysty, potępia on bowiem wrażliwość, wytrzymałość, powoduje ociężałość i wydzielanie się potu; nawet w przeddzień wycieczki należy unikać alkoholu, zwłaszcza piwa. Turyście alkohol, może służyć jako lekarstwo, a więc mała dawka wina, koniaku lub wódki w wypadkach osłabienia, braku apetytu lub po spożyciu tłuszczów”.

Te i inne rady dla turystów zawarte były w Przewodniku po Beskidach Zachodnich autorstwa Kazimierza Sosnowskiego, wydanym po raz pierwszy w 1914 roku i kolejno poszerzanym w latach: 1926, 1930, 1948. Miłośnicy górskich wycieczek chętnie sięgali wówczas po literaturę fachową zawierającą najważniejsze informacje dotyczące m.in.: warunków panujących w górach, opisu najważniejszych szlaków i miejscowości, przez które one przebiegają a także stosowali się do praktycznych porad w nich zawartych. Sam Sosnowski był nie tylko autorem przewodników ale także sam znakował górskie szlaki. W przewodniku zawarł sporo ciekawych wskazówek, z których kilka chętnie przytoczymy, choćby dla pokazania zmian, jakie zaszły w tym temacie przez ostatnie 100 lat.

W rozdziale pt.: Wskazówki praktyczne i higieniczne zawarł uwagi dotyczące m.in.: medycznych aspektów uprawiania turystyki:

„Przyroda jest lekarką ciała i duszy, obcowanie więc z nią daje nie tylko zadowolenie estetyczne, nie tylko leczy rany duszy, ale może wydatnie pomnożyć siły fizyczne i zdrowie. Może, ale nie musi. Ogólna bowiem zasada, że wszelkie nadużycie jest rzeczą szkodliwą, odnosi się i do turystyki, a więc każdy tak zwany pożeracz szczytów i kilometrów, który baczy tylko na to, aby się znaleźć na jak największej ilości szczytów, jak największe przebyć przestrzenie i to w krótszym nad przyjętą normę czasie, nie tylko marnuje nierozważnie korzyści dla zdrowia, ale może mu czynić uszczerbek; rozedma płuc, choroby serca – są najzwyklejszymi następstwami nadużytej turystyki, podczas gdy rozumne i umiarkowane chodzenie po górach nie tylko pomnaża siły zdrowych, lecz i słabsze organizmy przyprowadza do krzepkości. Osoby, mające wadę serca, powinny się wyrzec bujania po szczytach gór, nie mogą się tej przyjemności oddawać i ci, którzy cierpią na jakiekolwiek wady organiczne; kto z powodu niedomagań jakichś nie jest pewien, czy mu turystyka korzyść czy szkodę dla zdrowia przyniesie, powinien zasięgnąć rady lekarza. Lekko anemiczni, niedokrwiści, skłonni do katarów i chorób płucnych znajdują w klimacie górskim i w umiarkowanej turystyce skuteczne lekarstwo, ruch bowiem, powietrze, wzmożony apetyt, pomnażają czerwone ciałka krwi, przyśpieszają jej krążenie, powodują szybszą przemianę materii, płuca zaś skutkiem głębszych oddechów pracują całe, powietrze dociera do ich kończyn, które w zwykłych warunkach bywają bezczynne, powietrze je, a nawet zabliźnia ogniska chorobowe”. […]

Dalej zwraca uwagę, że idąc w góry należy zadbać o odpowiednie ubranie i ekwipunek:

“Ciepłą odzież należy w góry brać ze sobą zawsze, nawet w czas upalny; pomijając bowiem obniżanie temperatury ku górze lub jej różnice w miejscach słonecznych, a zapadłych i cienistych kątkach, trzeba pamiętać o tym, że na szczytach często wieje przenikliwy wicher, choć w dolinach cicho, że w chłodne poranki można się tam spotkać ze szronem i przymrozkiem, że po gwałtownych burzach następuje tu nagłe obniżenie ciepłoty. […]

Kto nie ma stroju turystycznego, powinien przynajmniej zaopatrzyć się w miękką, niekrochmaloną koszulę i mocne obuwie, od tego zaś, który stale góry nawiedzać zamyśla, sama oszczędność wymaga specjalnego wyekwipowania. Do turystyki nadaje się najlepiej ubranie sportowe z wełnianego lodenu z krótkimi spodeńkami i z grubymi wełnianymi pończochami. […]

Do noszenia żywności i wszelkich przyborów powszechnie używany jest przez turystów plecak; jest on najdogodniejszym i jedynie możliwym środkiem do dźwigania w górach jakichkolwiek ciężkich rzeczy. Wszelkie torby, walizki i tobołki ręczne, choćby niezbyt naładowane, poczynają po niedługim czasie nieznośnie ciążyć, podczas gdy na plecach można z łatwością nosić kilka, nawet kilkanaście kilogramów ciężaru”. […]

Nie brakuje również fachowych uwag, co do stroju kobiecego:

“Te same ogólne wytyczne odnoszą się także do stroju turystycznego kobiet. Turystki powinny pamiętać, że wysokie obcasy u obuwia są fatalną przeszkodą w chodzeniu po górach, że nie nadają się też do tego buciki płytkie, że strój powinien być zupełnie swobodny, nie krępujący ani uciskający ciała. Lekka, niezbyt wąska spódniczka lodenowa, lub spodenki, swobodna bluzka z wykładanym kołnierzykiem, wysokie, sznurowane obuwie z niskim obcasem, peleryna lub pledzik, czapka sukienna lub kapelusik mocno przyszpilony – są najodpowiedniejszym strojem dla turystyki”. […]

Idąc w góry trzeba także zadbać o przygotowanie odpowiedniego pożywienia, o czym w swoich poradach nie zapomina Sosnowski:

“Najodpowiedniejsze pożywienie dla turysty stanowią wszelkie sery, jaja, mięso pieczone i smażone, wędliny, pasztety z drobiu i dziczyzny, owoce suszone i świeże, ciastka, cukry, sucharki, zwłaszcza czekolada, jako bardzo pożywna i do noszenia praktyczna. Pulchny chleb pszenny łatwo wysycha i kruszy się, dlatego lepiej brać z sobą chleb ciemny, zbity, który się dłużej w stanie świeżym utrzymuje; bardzo dobrze nadają się też z powodu wielkiej siły odżywczej tłuszcze, jak masło, słonina paprykowana, wędzonka; jedzą je ze smakiem nawet te osoby, które w zwyczajnych warunkach tłuszczów nie lubię”. […]

“Pragnienie najlepiej jest zaspokajać wodą ze źródeł i potoków, a lekka domieszka cukru, soku owocowego lub cytrynowego, podnosi jej niską ciepłotę. Dźwiganie ze sobą napojów we flaszkach jest uciążliwe, o ile jednak chcemy mieć z sobą nieco napoju, jak wody z sokiem, wina owocowego, herbaty, mleka- to dla lekkości należy je brać do flaszek aluminiowych lub gumowych”.

Kazimierz Sosnowski, Przewodnik po Beskidach Zachodnich, tom I, Beskid Śląski i Żywiecki, wydanie IV, s. 37-49

(J.P-B)

Grupa ludzi pozuje do zdjęcia na tle gór
Grupa ludzi odpoczywa nad górskim potokiem
Kobieta na ścieżce w Tatrach, z tyłu podąża góral-przewodnik